Lehdistötiedotteet - Biało-czerwona Laguna Seca
Biało-czerwona Laguna Seca
Na pewno mnie jeszcze nie znacie, ale poznacie. Nazywam się Miroslaw Luniewski i jako kierowca wyścigowy jeżdżę od sezonu 12. Dość w późnym wieku rozpocząłem swoją karierę, bo mając na karku 22 lata, ale lepiej późno niż wcale. O wynikach z dwunastego sezonu lepiej nie będę się rozpisywał, bo nie ma o czym. Powiem jedynie tyle, że ciągłe kłótnie z menadżerem, brak zaplecza technicznego i osobowego doprowadził mnie do tego, że ukończyłem zaledwie 16 wyścigów bez spektakularnych sukcesów. Po tym nieudanym sezonie miałem rzucić to w diabły i zapomnieć o ściganiu na wieki, ale spotkałem nowego menadżera który zapewnił mi to czego brakowało w poprzednim sezonie. I rozpocząłem od początku powolną i żmudną swoją drogę w świecie wyścigów MRC. W obecnym sezonie 13 jeździłem w Serii Rookie. Bywało różnie, kończyliśmy wyścig na torze, a czasami nawet na bandzie. Cały czas wyciągaliśmy wnioski z tych małych sukcesów czyli dojechanie do mety w jednym kawałku, jak i porażek. Co w końcu doprowadziło do sukcesu w postaci pierwszego zwycięstwa w mojej karierze na torze Laguna Seca. A wszystko zaczęło się od kwalifikacji, w których to zająłem 4 miejsce. Cel był prosty dowieźć to miejsce na metę. Niby to takie proste, ale jak wiecie gdy w żyłach zaczyna buzować adrenalina to z utrzymaniem nerwów na wodzy bywa kiepsko. Udało mi się zachować zimną krew, choć to nie było łatwe. Na 38 okrążeń przed meta objąłem prowadzenie i już go nie oddałem. A z tyłu ciągle naciskał mnie brazylijczyk Berg, który nie odpuszczał do samego końca. Wygrałem z przewagą zaledwie 0.671 sekundy nad brazylijczykiem. Ten ciągły stres i wysiłek był warty momentu kulminacyjnego czyli wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego stojąc na najwyższym stopniu podium. Jeśli chodzi o moją przyszłość to ta wygrana zmotywowała mnie i będę nadal rozwijał swoją karierę kierowcy wyścigowego. Od nowego sezonu możecie mnie obserwować na torach krajowej czyli polskiej serii F3.